Lepiej zorganizować wypad na narty w Alpy samodzielnie czy wybrać wyjazd z biurem podróży?
Lepiej zorganizować wypad na narty w Alpy samodzielnie czy wybrać wyjazd z biurem podróży? Wiadomo – to zależy. Od waszych umiejętności organizacyjnych, od chęci i czasu, by wyszukiwać miejscówki i noclegi, od liczby osób, z którą chcecie się wybrać, a także od potrzeb związanych ze szkoleniami czy atrakcjami po stoku. I tak jak w przypadku wyprawy nastawionej na zwiedzanie wiemy, że zorganizowanie jej na własną rękę może dawać dużo więcej wolności, swobody poruszania i odkrywania, tak wyjazd narciarski rządzi się swoimi prawami. W końcu najważniejsze są narty/snowboard, dobre stoki, zakwaterowanie blisko wyciągów i fun!
Sporo – nie musi, ale może. Podrzucamy Wam parę przykładów z życia wziętych – imiona zostały zmienione na potrzeby tego wpisu ;)
Marek z przyjaciółmi chciał zaoszczędzić i postanowił samodzielnie zarezerwować apartament w górach. Zdjęcia w internecie wyglądały świetnie, a lokalizacja miała być „blisko wyciągu”. Po przyjeździe okazało się jednak, że „blisko” oznaczało 3 kilometry, wypakowany po dach skibus odjeżdżał z przystanku oddalonego o 500 m od hotelu, a do tego jeździł rzadko i nieregularnie.
Zakwaterowanie typu ski-in, ski-out kosztuje, więc nie spodziewajmy się apartamentów tuż przy stoku za pół ceny. Biura podróży rezerwują hurtowe ilości pokoi, z dużym wyprzedzeniem, dlatego mogą wam zaoferować zakwaterowanie tuż przy wyciągach w przystępnych cenach.
Zdarza się też, że rezerwacje robione przez wielkie portale internetowe dublują się albo odwoływane są ni stąd ni z owąd, zwłaszcza w obiektach prowadzonych przez osoby fizyczne (w dużych hotelach ma to miejsce zdecydowanie rzadziej). I jasne – biuro obsługi klienta z pewnością znajdzie wam inne zakwaterowanie, pytanie tylko, czy w lokalizacji, która wam pasuje (czytaj: BLISKO stoku) i do której będziecie mieli jak dotrzeć (bo co, jeśli dojechaliście transportem zbiorowym, a nie samochodem?)
Wszystko jest dobrze… Póki jest dobrze. Pilot wycieczki wydaje się całkiem zbędny, tak długo, jak jego pomoc nie jest potrzebna, a my potrafimy się dogadać w języku lokalesów – tak, Francuzi wciąż nie są mistrzami angielskiego ;)
Jacek, doświadczony narciarz, podczas jednego ze zjazdów połamał nogę. Nie miał wykupionego ubezpieczenia – bo po co, przecież nic mu się nie stanie. Na miejscu nie było nikogo, kto pomógłby mu w komunikacji i ogarnięciu sytuacji, a rachunek wystawiony przez ratowników medycznych i szpital sprawił, że to był najdroższy wyjazd jego życia.
Biuro podróży ma obowiązek ubezpieczyć was na czas wyjazdu, a często dodatkowo proponuje podwyższone ubezpieczenie, które pokryje nawet te bardziej hardkorowe wypadki. Dodatkowo, na większości wyjazdów są piloci, którzy posługują się lokalnym językiem i będą służyć pomocą w razie problemów z porozumieniem się z personelem medycznym.
Gosia i Filip postanowili zorganizować samodzielnie wyjazd do Francji na narty, żeby zaoszczędzić i mieć pełną swobodę. Zarezerwowali apartament, a także zapisali się na szkolenie narciarskie. Ważne było dla nich, żeby instruktor mówił po angielsku, bo żadne z nich nie znało francuskiego. W opisie szkoły narciarskiej była informacja, że lekcje prowadzą instruktorzy anglojęzyczni, więc byli spokojni. Niestety okazało się, że instruktor zachorował, a ten, którego szkoła dała w zastępstwie, po angielsku praktycznie nie mówił. Mimo prób porozumienia, lekcje były chaotyczne i frustrujące. Para zrezygnowała ze szkolenia, tracąc czas, pieniądze i sens wyjazdu – większość tras była dla nich najzwyczajniej w świecie za trudna.
Jeżeli jesteście początkujący, dobrze mieć instruktora, z którym jesteście w stanie w pełni się porozumieć. Dzięki temu od początku będziecie uczyć się poprawnej techniki – nie ma nic trudniejszego do wyplenienia niż złe nawyki, których nabraliśmy, bo „uczył nas ten znajomy, co trochę jeździ i ogarnia”. Na zimowych wyjazdach zorganizowanych jest możliwość wykupienia szkoleń z polskojęzycznymi instruktorami narciarstwa i snowboardu. Odpowiednie wskazówki sprawią, że szybko zrobicie postępy i będziecie cieszyć się pobytem w Alpach w pełni.
Kasia i Michał pojechali własnym samochodem na narty w Alpy, wierząc, że dzięki temu będą mieli pełną swobodę. Niestety już w połowie drogi auto zaczęło się przegrzewać, a na jakieś 30 km przed celem kompletnie odmówiło posłuszeństwa. Zasypane drogi, brak warsztatów w pobliżu i bariera językowa sprawiły, że znalezienie pomocy okazało się trudne. Zamiast cieszyć się nartami, najpierw walczyli ze zorganizowaniem sobie dojazdu do resortu, w którym zarezerwowali nocleg (mieli bagaże, sprzęt, a samochód nie był na tyle uprzejmy, by zepsuć się w dużej, dobrze skomunikowanej miejscowości), a potem spędzili dwa dni, czekając na lokalnego mechanika, który nie miał dostępnych części.
Tak, autokary też się psują, ale ogarnięcie wam dojazdu pod samą rezydencję to zadanie biura organizującego wyjazd. Jeżeli coś się wydarzy, możecie stracić parę godzin, ale wciąż macie pewność, że zostaniecie bezpiecznie dostarczeni do stacji narciarskiej. Co więcej, samochód się opłaca, ale zdecydowanie bardziej, jeśli jedziecie w czwórkę niż dwójkę.
Jeżeli zdecydujecie się na wyjazd z biurem podróży, w Alpy dostaniecie się wygodnym, nowoczesnym autokarem pod opieką pilota i wykwalifikowanych kierowców, który zajmą się prowadzeniem w czasie, kiedy wy będziecie oglądać film, spać lub integrować się z nowo poznanymi ziomeczkami ;)
Jeżeli wolicie polecieć samolotem, to w ramach zorganizowanego wyjazdu na lotnisku docelowym będzie na Was czekał autokar, który zawiezie Was prosto do stacji narciarskiej. Co ważne, autokar z biura podróży będzie czekał na Was również wtedy, kiedy lot się opóźni.
Marta i Tomek wybrali się na narty pod koniec sezonu, licząc nie tylko na połączenie dobrego warunu i ciepłego słońca, ale też na słynne apres-ski. Na miejscu okazało się, że wiele popularnych miejsc było już zamkniętych, a te otwarte świeciły pustkami.
Brak zabawy i towarzystwa na wyjeździe z nami zdecydowanie wam nie grozi! Wyjazdy z biurem podróży to gwarancja imprez, przeróżnych warsztatów i aktywności również pod koniec sezonu albo w stacjach narciarskich, które z bogatego życia nocnego nie słyną. Wyjazd narciarski z biurem to także super opcja dla tych, którzy jadą sami i chcą mieć pewność, że po stoku będą mieli z kim spędzić czas albo mają znajomych, którzy kochają jeździć, ale niekoniecznie imprezować. W końcu nie bez powodu nasze hasło przewodnie to ALPY – LUDZIE – MUZYKA ;)
Sposobów spędzania wolnego czasu i podróżowania jest tyle, ile ludzi, dlatego nie da się jednoznacznie określić, czy lepiej jechać na narty na własną rękę, czy na wyjazd zorganizowany z biurem podróży. Główną wadą wyjazdów grupowych jest konieczność dostosowania się – do przerw w trakcie przejazdu (nie, nie zatrzymujemy się w urokliwych miasteczkach po drodze) i do innych uczestników (tak, zdarza im się spóźniać, choć nasi piloci robią, co mogą, by dojechać w Alpy jak najszybciej). Jednak to, co w przypadku wyjazdu wakacyjnego, nastawionego na odrywanie nowych miejsc, może nam przeszkadzać, na wyjeździe narciarskim schodzi na drugi plan.
Wyjazd na narty z biurem podróży oznacza, że dostajecie wszystko w pakiecie – transport, zakwaterowanie, ubezpieczenie, skipass i towarzystwo ;) A w razie jakichkolwiek kłopotów czy pytań, na miejscu jest z wami kadra pilocka, która kłopoty rozwiąże, na pytania odpowie, a do tego pogada, potańczy i poleci najlepszą knajpę na raclette lub pizzunię!
Przeglądaj wyjazdy
w sezonie 2024/2025